Muszę się Wam do czegoś przyznać. To ja jakiś czas temu porzuciłam worek ze śmieciami na klatce schodowej naszego bloku. Byłam przejęta pierwszym naprawdę ciepłym dniem i tym, czy nie ubrałam dziecka na spacer zbyt grubo. Na słońcu był upał, w cieniu przenikliwy chłód, do tego wiał wiatr. Co chwilę zdejmowałam z niezadowolonego szkraba kolejne warstwy garderoby, żeby zaraz szczelniej okrywać go kocem, gdy tylko zmieniłam kierunek marszu. To było stresujące doświadczenie. Z radością wracałam do domu, gdy uświadomiłam sobie, że wychodziłam z workiem śmieci, ale do śmietnika nie dotarłam. Natknęłam się na nieszczęsny worek na klatce schodowej, w miejscu, gdzie godzinę wcześniej przygotowywałam się do wyjścia. Nie miałam wyboru, musiałam wrócić ze śmieciami do domu, bo maluch już marudził, że jest głodny. Byłam zawstydzona całą sytuacją. Miałam wielką nadzieję, że żaden sąsiad nie odkrył przede mną mojej zguby.
24 kwietnia 2017
Subskrybuj:
Posty (Atom)