Dziwny czas nastał. Nie jestem w stanie odpowiedzieć sobie na pytanie, kiedy miałam ostatni okres. Pewnie jakoś w pierwszej połowie miesiąca, ale kiedy dokładnie? Już dawno nie śledzę swojego cyklu, bo wiem, że naturalnie nigdy nie zajdę w ciążę, a nie chcemy już więcej podchodzić do in vitro - to wspólna decyzja, o której planuję napisać innym razem. Od tygodnia czekam na okres. Mam lekkie bóle podbrzusza i ciągle mam wrażenie, że to jest ten moment, kiedy powinnam założyć podpaskę. W mojej głowie zaczyna kiełkować zgubna myśl, która czasem powraca, że może jednak się udało... Przecież mit głosi, że do zapłodnienia wystarczy jeden plemnik. Fantazja... Od niemal dziesięciu lat kochamy się bez jakiegokolwiek zabezpieczenia. Historia o jajeczku i nasionku jest dla mnie równie abstrakcyjna, jak ta o znajdowaniu dzieci w kapuście.
5 września 2020
21 czerwca 2020
Po latach
Witajcie po bardzo długiej przerwie. Dzięki bliskim znajomym, którzy po latach starań o dziecko przygotowują się do pierwszego zabiegu in vitro wróciły do mnie wspomnienia sprzed lat. Chętnie przeczytałam swoje zapiski z tamtego czasu, kiedy my byliśmy na podobnym etapie życia - pełnym nadziei i niepokoju, a potem wielkiego szczęścia.
Po skończonej lekturze kolejnych postów poczułam potrzebę, aby tu wrócić choć na chwilę i dopisać dalszy rozdział historii, który można byłoby nazwać “Rodzicielstwo”. Wprawdzie mam teraz mniej wolnego czasu z powodu niedawnego powrotu do pracy, ale może uda mi się poruszyć tu kilka tematów w tak zwanym “międzyczasie”.
Nasz synek właśnie kończy 3,5 roku. Jest dość wysokim, szczupłym i uśmiechniętym blondynkiem. Nie widać po nim dawnego wcześniactwa, prawie o tym już nie pamiętamy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)