Zmienność nastrojów, która mnie ostatnio dopada jest chyba normą w ciąży. Raz czuję przygnębienie, innym razem radość i nadzieję na przyszłość. Po ostatnim badaniu USG, które miałam tydzień temu uwierzyłam wreszcie, że jestem w ciąży. Już nie kusi mnie żeby potwierdzać przyrost Bety, czy robić kolejny test ciążowy. Wystarczy że widziałam na ekranie małego człowieczka, choć dostrzec można było jedynie maleńką krągłą główkę i lekko zarysowany tułów. Zaraz potem usłyszałam miarowe bicie jego serca. To był wzruszający moment, łzy same napływały do oczu.
Mój mąż na razie bardzo ostrożnie podchodzi do tematu. Powtarza, że najważniejsze jest dotrwać do drugiego trymestru, wtedy dopiero zamierza włączyć się do rozmów o wózkach, imionach i planach przemeblowania sypialni.
Ten tydzień ciąży rozpoczęłam z większą energią. Staram się dobrze wykorzystać ten czas. Robię porządki w domu, wybieram się na coraz dłuższe spacery, spotykam się z koleżankami i gotuję domowe obiadki. W weekend byliśmy w Krynicy Morskiej i poczułam lato wszystkimi zmysłami. Chyba właśnie to dodało mi skrzydeł. Podobno od 10, lub 11 tc dziecko jest w stanie wyczuć emocje matki, poprzez wydzielane do krwi hormony. Zależy mi na tym, by jak najczęściej odczuwało radość.
Nadal przyjmuję Luteinę, Estronem i kwas foliowy. Gorzki smak Luteiny podjęzykowej zaczął mi ostatnio przeszkadzać. Mam nadzieję, że za jakiś miesiąc lekarz pozwoli mi ją odstawić.
4 komentarze:
Nie masz pojęcia, jak się cieszę Waszym szczęściem:) Nawet jeśli jest tak wczesne. Mnie samą to zaskakuje;) Ściskam! Rośnij duża:)
Ja 25 czerwca też byłam w Krynicy z moją ekipą :)) uwielbiam te okolice ;))
Mąż coś przycichł z radości na swoim blogu hehe
Super, że Wam się udało i ciąża rozwija się prawidłowo :))))
Trzymam kciuki by ciąża rozwijała się zdrowo :)))
Dziękuję Dziewczyny za pozytywne słowa :) Teraz to dla nas szczególnie ważne, ze względu na ostatnie trudne chwile. Jak się okazuje trzymanie kciuków nadal jest potrzebne.
Pozdrawiam :)
Prześlij komentarz