2 czerwca 2016

4 tc. Pierwsze zmartwienia, dylematy i zmory

Nie czekając na trzecią (piątkową) weryfikację i potwierdzenie wzrostu B-HCG wybrałam się wczoraj do naszego lekarza, głównie dlatego, że urlop mi się kończy, a chciałabym zostać jeszcze w domu, żeby dać maleństwu więcej czasu na zdrowy rozwój w tych pierwszych dniach. Musi nabrać siły, by móc przetrwać konfrontację z bezwzględnością dzisiejszej cywilizacji, życiem w wielkiej aglomeracji, w ciągłym biegu, pod presją czasu i natłoku obowiązków, w nieustającym napięciu. Zastanawiam się powoli, czy powrót do pracy jest w ogóle wskazany, szczególnie, że zbliża się okres urlopowy i przypadnie mi sporo cudzych obowiązków, oprócz własnych zadań, z którymi na co dzień ledwie się wyrabiam. Przy tym ciągła nerwówka, brak czasu na jedzenie, czy wyjście do toalety, przebywanie w nagrzanych słońcem nieklimatyzowanych pomieszczeniach i trzy godziny dziennie spędzane w zatłoczonej komunikacji miejskiej. Z drugiej strony, czuję się dobrze, poza bólami podbrzusza i sennością nic mi nie dolega, a samotny pobyt w domu zaczyna już mi wychodzić bokiem. Nie wiem co zrobić… Biję się z myślami. Gdybym wróciła do pracy po potwierdzeniu ciąży, a potem coś poszłoby nie tak, żałowałabym do końca życia, że zaprzepaściłam szansę. Na razie planowałam wziąć tyle zwolnienia, ile lekarz będzie w stanie mi dać, a dopiero potem martwić się co robić dalej. 

Rano zrobiłam tradycyjny test ciążowy, żeby mieć pewność, że wszystko jest ok i że nadal jestem w ciąży. Wyszła bladziutka, ledwo widoczna kreseczka (dziwne, bo stężenie Bety powinno być już znacznie wyższe niż wyjściowe 25 mlU/ml, które wykrywa test). 

Podczas wizyty lekarz pogratulował mi wyników krwi. Dowiedziałam się, że bóle brzucha mogą występować na początku ciąży i że nie należy się nimi martwić. Wypisał kolejne recepty na leki hormonalne, które przyjmuję. Wyliczył, że na pierwsze USG powinnam zgłosić się za 1,5 tygodnia, wtedy powinien być już widoczny pęcherzyk ciążowy – tyle też dał mi zwolnienia. Na razie jest to zwykłe L-4, gdyż ciąża nie jest jeszcze fizycznie potwierdzona. Cieszyłam się, że na pieczątce postawionej na zwolnieniu nie jest napisane, że to Klinika Leczenia Niepłodności – odrobina prywatności mi się należy.

Po powrocie do domu zadzwoniłam do przełożonej. Poinformowałam ją, że będę na zwolnieniu do końca przyszłego tygodnia. Zapytała, czy potem planuję być dalej na L-4, bo chciałaby wiedzieć jak organizować pracę w tak okrojonym składzie. Na szczęście była przy tym miła i raczej miała troskę w głosie niż żal, czy pretensję. Nie potrafiłam odpowiedzieć na to pytanie. Na razie chciałabym mieć za sobą kolejne badanie Bety i pierwsze USG, aby mieć pewność, że ciąża rozwija się prawidłowo.

Nadal przyjmuję trzy razy dziennie Luteinę dopochwową i pod język oraz Estrofem, do tego witaminy przeznaczone dla kobiet w I trymestrze z kwasem foliowym. Jestem ospała, przez co dużo śpię w ciągu dnia, z kolei noce przynoszą bezsenność, a kiedy już zasnę dręczą mnie koszmary.

7 komentarze:

Tangerina pisze...

Wszystko będzie dobrze:)Odpoczywaj sobie póki możesz i jeśli faktycznie masz stresującą pracę to zastanów się nad dłuższym zwolnieniem.Tyle nerwów, tyle czekania, należy Ci się odpoczynek;)Wiem,że na każdym etapie jest strach, tak to już jest i trzeba to zaakceptować niestety.Pozdrawiam!

MegiW pisze...

Zdrowej ciąży praca siedzaca nie zaszkodzi, co innego praca fizyczna. A to sam poczatek. Jak ciąża jest zdrowa i silna ton się utrzyma. A jeśli nie to lezeniem jedynie się opozni poronienie. Srodkowa ciaze stracilam lezac plackiem na zwolnieniu i pchajac w siebie duże dawki luteiny. Ostatnia ciąże donosilam pracując (praca w biurze) do 23 tygodnia ciąży.

Życzę Ci wszystkiego dobrego i pozytywnych myśli. Nie noś, nie kochaj się z mężem, odpoczywaj,dobrze jedz: ) i niech się uda: )

Uczuciowa pisze...

Zaciskam kciuki za dzisiejszy wynik!!!

Anonimowy pisze...

Jak dzisiejszy przyrost?
Asia

Anonimowy pisze...

Ja pracowałam do 21 tyga i po transferze kolejnego dnia poszłam do pracy. Nie bierz gorących kąpieli i wszystko będzie dobrze :)

Paradise pisze...

Właśnie kochana. Jak wynik? Trzymam kciuki cały czas :*

malowana kołyska pisze...

Wyniki Bety już mam, tylko czasu zabrakło, żeby się nimi pochwalić - nadrabiam w kolejnym wpisie.

PS. Dobrze trzymacie kciuki Dziewczyny :D

Prześlij komentarz