14 kwietnia 2016

Dzień 5. i 6. Motywacja do działania.

Postanowiłam wreszcie wziąć się za siebie, by wyjść z impasu. Najpierw wypadałoby nastroić się bardziej optymistycznie.

Trochę rozmyślałam i dotarło do mnie, że przez taki marudny nastrój mogę wszystko zniweczyć, a przecież jest o co walczyć. Długo czekaliśmy na kolejną szansę, co więcej obecna stymulacja jest jak na razie ostatnią. Projekt ministerialny kończy się za dwa miesiące. Akurat zdążymy przejść dwa transfery. Potem, w razie niepowodzenia, za kolejne zabiegi trzeba będzie płacić z własnej kieszeni, a mowa tu o kilkunastu tysiącach złotych. Kwota zawrotna, szczególnie w obliczu niedawno wziętego kredytu na mieszkanie i nieuchronnej konieczności zmiany sypiącego się samochodu. 

W gruncie rzeczy nie jesteśmy w najgorszej sytuacji. Poprzednio udało się przeprowadzić dwa transfery. Zarodki były słabe, ale żyły i rozwijały się. Lekarz stwierdził, że brakowało im potencjału, siły by się zagnieździć. Jest szansa… Zarodki się tworzą. Musimy tylko wykrzesać z siebie dość energii i determinacji, by przekazać im tę moc.

Przypomniał mi się film, który już kiedyś widziałam: „W pogoni za szczęściem” (w tej roli Will Smith). Film na faktach, choć można się zastanawiać ile twórca dodał od siebie, gdyż fabuła wydaje się wręcz nieprawdopodobna. Jest to historia ojca, który podjął się trudu samotnego wychowywania kilkuletniego syna. Gdy bohater został nagle bez środków do życia, ogromna miłość i przywiązanie do dziecka wyzwoliły w nim siłę, dzięki której był w stanie przetrwać wszelkie przeciwności losu.
Obejrzałam film jeszcze raz. Teraz czuję wreszcie spokój i odwagę, a co najważniejsze odświeżyłam sobie hierarchię moich wartości.

Tradycyjnie Ovulastan, kwas foliowy i Rutinoscorbin na wzmocnienie odporności.

2 komentarze:

Uczuciowa pisze...

Lubię ten film bardzo! Najbardziej scenę na boisku do koszykówki - wylewam wtedy morze łez:)

malowana kołyska pisze...

Film faktycznie zapada w pamięć - polecam na chandrę :)

Prześlij komentarz