Wczoraj korzystając z wolnego dnia wybrałam się na zlecone badania z krwi. Sporo tego było, m. in. morfologia, choroby typu HIV, chlamydia, toksoplazmoza. Wydawało mi się, że cudnie byłoby zrobić wszystko naraz, za „jednym kłuciem”. Na miejscu okazało się, że trzeba pobrać 12 probówek. Wow… trochę mnie zamurowało. Zaczęła się niezła jazda. Przy czwartej probówce zrobiło mi się trochę duszno i gorąco, przy piątej krew leciała coraz wolniej, a przy szóstej ledwo kapała. Zaproponowałam drugą rękę i w chwilę później pielęgniarka się do niej przyssała. Upuszczanie krwi zakończyło się powodzeniem, zniosłam je dzielnie. W nagrodę za trudy dostałam reprymendę od męża, który czekał na zewnątrz i okrutnie się wynudził. Okazało się, że spędziłam w zabiegowym aż 20 minut.
Wieczorem odczytałam wyniki badań. Morfologia trochę mnie zaskoczyła. Od jakiegoś czasu staram się dobrze odżywiać, żeby jak najlepiej przygotować się do zabiegu. Żadnych fast foodów, słodyczy, przekąsek typu chipsy, ograniczyłam alkohol, wybieram produkty szczególnie polecane: ciemne pieczywo, chude mięso, warzywa, owoce, nabiał, itd. Dlatego zdziwił mnie niski poziom erytrocytów i hematokrytu oraz nieco podwyższony RDW. Czyżby w mojej diecie było za mało produktów bogatych w żelazo, czy może to kwestia zbyt dużej ilości kawy? Z kawą faktycznie przeginam, potrafię wypić trzy spore kubki mocnej kawy dziennie. Chyba muszę przejść na odwyk... Zobaczymy co powie lekarz.
Dziś natomiast zabawiliśmy się w „małego ogrodnika”. Wybraliśmy się do marketu po rośliny na balkon, ziemię, doniczki i inne podobne akcesoria. Po powrocie z zapałem sadziliśmy wszystko robiąc przy tym ogromny bałagan, jak na początkujących ogrodników przystało – ziemia była wszędzie.
Ten pozytywny akcent, ciepłe promienie słońca i zapach wiosny dobrze mnie nastroił. Podczas tej radosnej krzątaniny przypomniałam sobie słowa piosenki, która już nieraz niosła mi otuchę w trudnych chwilach:
„Myślę sobie, że
ta zima kiedyś musi minąć.
Zazieleni się,
urośnie kilka drzew.
(…)
Choć mało rozumiem,
a dzwony fałszywe,
coś mówi mi, że
jeszcze wszystko będzie możliwe.”
Nadal biorę Ovulastan i kwas foliowy.
0 komentarze:
Prześlij komentarz